Matikář - naučíme matematiku. Každého.
Betano.cz - nová česká sázková kancelář

Po to żeby (Peja)

Po to żeby dzieci miały lepsze miejsce niż ulica Nie wystarczy świetlica A gdzie czas, miłość rodzica? Pieniądz ma naprawić szkody, w wychowaniu błędy - pytam Nie tędy droga - wybacz Chociaż nie jest za późno, żeby zrobić coś dobrze Społeczeństwo pomocne by się musiało przyłożyć Zaufać, pomóc młodym A nie pod nogi rzucać kłody, bo to tylko szkodzi Bo każdy z was jest mądry i tak samo się ich brzydzi Że źli i chuligani, młodociani bandyci? Tylko w takich kategoriach postrzegają, są obyci Potem dziwisz się, że chwyci za cegłę i rzuci Wkurwi się, nakrzyczy, to go społeczeństwo skłóci Zły, na wspomaganiu, hardcore'owe rymy nuci Po ulicach się włóczy i z pewnością szkołę rzuci SLU, Ski Skład, Onomato nie nauczy Jednego z drugim, jak dzieciaki wychowywać Ale parę słów tu daję, tak tu idzie o rodzicach Zarabiasz kupę kasy, dziecko twoje szaleje Gonisz za karierą, nie wiesz co się z dzieckiem dzieje Rozpijasz nalewę, która to dzisiaj z kolei? A gdzie twoje pociechy? Dawnośmy ich nie widzieli Czy zmierzają w tym kierunku, pierdolona łachudro? Biorąc z ciebie przykład przeszłość tworzą se okropną Onomato i Wiśniowy w dupę cię kopną Zrobiłeś to wychowuj, kurwa, bądź odpowiedzialny Poświęć serce, poświęć czas - matka, ojciec normalny Wtedy problem będzie mniejszy, bo nie mówię że zniknie Zorganizuj dziecku czas, zamiast budować świetlicę Albo wy ich wychowacie, albo zrobią to ulice Tylko od was to zależy, ukochani rodzice Po to żeby dzieci miały lepsze miejsce niż ulica Nie wystarczy świetlica A gdzie czas, miłość rodzica? Pieniądz ma naprawić szkody, w wychowaniu błędy - pytam Nie tędy droga - wybacz [Wiśniowy] Zastanów się dwa razy zanim dziecko spłodzisz Nie zapewnisz mu bytu - i jak wtedy postąpisz? Biedny, brudny, niedomyty, jeden z wielu potomków Błąkający się bezz celu pośród swoich ziomków Kopie kamienie brudne, łudząc się przy tym okrutnie Który to już dzień, które to już popołudnie? Bez ojca, bez matki - niby w domu są Ale każde się martwi o siebie, niby dobrze chcą Ale nie dla ciebie, dbają wciąż o siebie Gdzie głowa, gdzie serce - zamknięte w butelce Twoja krew, twoja twarz, twoje twarde serce Patrzeć będzie na ciebie wielkimi oczami Ile takich dzieci mijasz co dzień chodnikami? Ulica nie dla dzieci - to chyba proste Ale w dzisiejszych czasach w dzieciach ulica rośnie Nie wystarczą slogany, bilboardy i druki Naucz swoje dziecko żeby swoje mogło uczyć Jak zło z dobrem łatwo można rozgraniczyć Co dzień ma ćwiczyć żeby nigdy nie zapomnieć O swym ojcu, o swej matce, żeby miało co wspomnieć Udowodnij swemu dziecku, że naprawdę je kochasz Niech twoja miłość nie będzie na pokaz Pamiętaj zawsze - ile dasz tyle dostaniesz Wspomnisz moje słowa gdy na starość sam zostaniesz Po to żeby dzieci miały lepsze miejsce niż ulica Nie wystarczy świetlica A gdzie czas, miłość rodzica? Pieniądz ma naprawić szkody, w wychowaniu błędy - pytam Nie tędy droga - wybacz