Matikář - naučíme matematiku. Každého.
Betano.cz - nová česká sázková kancelář

Taka dolina (Peja)

Bo ja zawsze tutaj będę na nic twoje groźby w słowach Frajerów pierdolę jak monitoring na stadionach Więc uwaga na łobuza - łobuz może nabić guza Sam problemów nie szukam lecz zbastować trudna sztuka Tak jak moja liryka wciąż brudna jest taktyka Ale nigdy z partyzanta wolę twarzą w twarz mieć farta Mogę wygrać lub przegrać, psycha rozjebana, zdarta Działek ci to powie kłótnia kłótnią, darcie mordy W samych tylko żartach jestem trudny nie wygodny Dlaczego taki jestem? A jaki mam być? Nikt mi nie pokazał jak przez życie mam iść Sam sobie radź! (nóż kurwa mać) Osadzony w realiach muszę radę dać! Przestań chlać, wróć do szkoły, zdobądź zawód - te pierdoły Nie dotyczą mnie jak socjal-bony z OPS'u Żyjąc w stresie pragnę stresu tak jak człowiek głodny seksu Z tym akurat jest w porządku limit w granicach rozsądku Sex jest jak narkotyk tu zaciera się ślad wątku - w porządku Byle do piątku, weekend zawsze jest abstrakcją, tylko nieraz ewelacją Tam gdzie gramy się nie nudzą, mogę przejść się trasą różną Przyjechać, przylecieć jeśli tylko tego chcecie 66-16 uderzy teraz właśnie, chociaż czas na nowe produkcje Stare zakłócają waśnie, legendy i ploty, upadki i wzloty O tamtym i o tym, mądre rzeczy i głupoty No co ty? Pytasz z miną idioty Nie wiedziałeś, że to żyje? Że rozkwita rośnie w siłę? Dobrze w chuj i luta klik razem z Any obla stylem Żadnym szczylem, po prostu rymuję Swoich rymów nie studiuje, nie poprawiam, kombinuję Z małej głowy słowa strzelam i nie biję na oślep - wszystko ma podstawy ośle Jeśli tego nie rozumiesz to nie jesteś żadnym gościem Sykuś ma w tej kwestii dużo do powiedzenia Wiem na kim mam polegać same dobre skojarzenia Że nie lubię Owidiusza to niczego nie zmieniam Nikogo nie skrzywdzę, bo dla swoich jestem - się masz W porządku w chuj, a nie jakiś tam gnój To tylko uliczny rynsztok, kiedyś było cool Piękna trawa i huśtawki i przed każdą chatą ławki Nawet tego nie pamiętam, wszystko się poszło jebać Czołg przyjechał i odjechał, popękany chodnik przetrwał To i my tu damy radę pewnie nigdy nie wyjadę Nie dla mnie grilowanie w ogródku przy altanie Zresztą nie ma co żałować, tutaj dobrze jest szanować Przecież umiem to co mam, bo o to dbam Jak ogrodnik o swe plony wciąż jestem zadowolony Chociaż z miną winowajcy niejednokrotnie skojarzony To aktorskie zadatki, ściema to pijackie gadki Zawsze można wytłumaczyć po co piję, czemu żyję Tysiąc usprawiedliwieniem, a sumienie tylko jedne Nie raz przed obliczem blednie chociaż wiara załamana Wciąż się wierzy w coś od rana tysiąc myśli co się przyśni A co spełni, misję grzechu czas wypełnić To na tyle, jestem w tyle, czas ucieka, życie czeka Nie? Jakie obrazy przyszłości nijakie Taką dolinę nieraz załapać potrafię Taką dolinę nieraz załapać potrafię Taką dolinę nieraz załapać potrafię Taką dolinę nieraz załapać potrafię