Matikář - naučíme matematiku. Každého.
Betano.cz - nová česká sázková kancelář

Jutro też jest dzień (Mor W.A.)

Rozdział pierwszy już skończony, pora na nowy Trzeba spojrzeć na to wszystko z innej strony - punkt widzenia zdrowy Jestem zadowolony z tego co zrobiłem i nie ma mowy Żebym na tym miał poprzestać, jutro też jest dzień Trzeba to wykorzystać i go nie przespać, trzeba szanować Chwilę każdą, minutę i godzinę, lecz także rzeczą ważną Dla każdego z nas jest odpoczynek A jutro też jest dzień na nowe poczynania Hasta manana więc - czyli do rana i z każdym dniem Taki mam zamiar, kawałki nowe zapoczątkowane Przez to nagranie, że będzie dobrze wiem Z pomocą Boga na nogi jutro stanę, tak mi pisane jest Tak mi pisane Dzień po dniu bezustannie czas leci do przodu Nie bez powodu na obszarze całego globu To nieodzowne jak fakt, że to ziemia krąży wokół słońca Teoria tak głosi do końca, równocześnie wokół własnej osi Każdy obrót przynosi kolejny dzień, po części trochę uniesień Goryczy jak będzie tym razem to się zobaczy Już w niedalekiej przyszłości, jedno drugiego nie wyklucza To co nas dotyczy w pełni, do głębi porusza Przypadkiem niczyjej prywatności nie narusza Prędzej do myślenia zmusza rzecz oczywista Teraz ciało i dusza, sfera odczuć osobista Co przeze mnie przemawia, to przejrzysta forma sformułowań Naszych zachowań bynajmniej, to przejaw jakiejś apatii Ten stan niczego nie załatwi, wręcz pogorszy Jeszcze czyjąś sytuację, mnie to już nie wzruszy Jakbym miał mało własnych zmartwień Jutro też jest dzień, to jeszcze nie ostatnie słowo Tak wiele uzasadnień, zawsze możesz na nowo zastanowić się nad sobą Zawsze możesz na nowo zastanowić się nad sobą Ref. Jak kto woli, jak kto lubi, jutro też jest dzień, tak się mówi Już dawno nauczyłem się, że pośpiech gubi, tak samo jak lenistwo Rozdział skończony - te słowa mówią wszystko Nie ma dnia bez spięć, zawsze gdy jest z mojej strony chęć Wszystko na przekór idzie, czasami myślę, że na moją głowę Rozpoczęli polowanie łowcy głów, skalpów łowcy Często obcy szybciej ci pomoże niż kolega, Boże czemu życie Jest nożem na gardle, nie wszystko jest banalne, barwne, piękne Jutro kolejne 24 więc zdejmij z szyi pętle, bo z kolejnym świtem Masz szanse następne, kolejne godziny by osiągnąć cel Przezwyciężyć wrogów kpiny, jebać drwiny W końcu na błędach także się uczymy, czasami jest odwrotnie Jak sobie życzymy, przez sen nowy napływ adrenaliny Regeneracja, przypływ mocy, dlatego w nocy mogę Zapaść w głęboki i spokojny sen, przecież wiem W końcu jutro też jest dzień Nim zamknąłem oczy na koniec następnego z długich dni Ten znów uświadomił mi nowe spostrzeżenia Choć zmęczony umysł chce wytchnienia, przywołuje Zdarzeń serię, od rana membrana napierdala Basem katowana, nagrywka zapisana, ful baterie Dołącza na muzyczne peryferie, już wiesz jak żyjesz Wstajesz, najpierw coś zaszamiesz, potem się wybijesz w mig Czasu na styk, na drogę kawoszczaka łyk Twoich spraw nie dopilnuje nikt, lepiej niż ty sam Nie chcę przeoczyć tego, co do wieczora zrobić mam To wiem na pewno czysty doping a najlepsze jeszcze jest przede mną Ref.