Uważnie patrz w mą zieloną toń,
Otchłani nie lękaj się.
Otwórz swą duszę i naciesz swój wzrok,
Strach w zachwyt przemienić chcę.
Zagląda w głębie niewinnego słońca twarz,
Nocami księżyc daje jej swój blask.
W tańczącym świetle i odbitych cieniach gwiazd
Jak w lustrze roztańczone głowy.
Gdzieś blisko tu, lecz wzrok nie wie gdzie,
Cień szary przewija się.
Wystarczy tylko zanurzyć dłonie w toń,
Strach nagle ogarnie cię.
Nie może dotrzeć niewinnego słońca twarz
Nocami księżyc ledwie nikły rzuca blask
W tańczących cieniach ułamany skrawek gwiazd
Jak we mgle widać tylko szarość.
Tam skąd dochodzi tajemny szmer
Wrak stary rozkłada się
Nieznane zbrodnie pieszczone przez mrok
I nie wie nikt o tym, że...
Już zawsze tylko niepokornych myśli moc
Chce sięgać w otchłań, gdzie panuje wieczna noc
Nie dotrzesz tutaj choćbyś nawet chciał
Tu wszędzie zimna jak stal cisza!